Kielczanie przystąpili do meczu z MMTSem po dwóch spotkaniach Ligi Mistrzów w Skopje i Varażdinie. W składzie vive zabrakło kontuzjowanych: Michała Jureckiego, Patryka Walczaka, Piotra Chrapkowskiego. Po meczu z RK PPD Zagrzeb ze składu wypadł także Tobias Reichmann, który doznał urazu stawu skokowego.
Mecz rozpoczął się od dobrej dyspozycji kielczan. Już w 3 minucie vive po kontrze Manuela Strleka wyszło na prowadzenie 2:0. Cztery minuty później po kontrataku wykończonym przez Mateusza Kusa, „żółto-biało-niebiescy” prowadzili już w Kwidzynie 5:2. Kielczanie dorzucili jeszcze dwa gole i zmuszony do poproszenia o czas był szkoleniowiec gospodarzy Patryk Rombel. Przerwa podziałała na zawodników MMTSu, który skutecznie wykończyli dwie kolejne akcje. W kolejnych minutach gospodarze próbowali dorównać kroku. Kwidzynianom udało się na minutę przed końcem meczu doprowadzić do remisu 17:17, po golu z rzutu karnego Mateusza Seroki. Ostatnie zdanie w tej odsłonie należało do zespołu z Kielc. O czas na 16 sekund przed końcem poprosił Talant Dujszebajew, skutecznie akcję wykończył Mariusz Jurkiewicz i po pierwszej połowie kielczanie prowadzili 18:17.
Już po kilku minutach drugiej odsłony dobrze dysponowani „żółto-biało-niebiescy” wyszli na cztery gole przewagi 22:18. Świetne interwencje w bramce Sławomira Szmala sprawiły, że caly czas na tablicy wyników utrzymywał się rzultat korzystny dla mistrzów Polski. Ambitna postawa gospodarzy pozwoliła im na zdobycie gola kontakowego na kwadrans przed końcem meczu 24:25. W kolejnych minutach mecz bardzo się wyrównał choć cały czas utrzymywała się nieznaczna przewaga podopieczncyh trenera Talanta Dujszebajewa. Dobrze w bramce gospodarzy spisywał się wychowanek kieleckiego klubu, Krzysztof Szczecina. Kielczanie cały czas utrzymywali jednak przewagę bramkową. Ostatecznie, Vive wygrało spotkanie 32:27