Janusz Kowalski, wiceprezes PGNiG planuje, że uda się stworzyć takie warunki, żeby coraz większe, potężniejsze firmy inwestowały w polski szczypiorniak. Myśli przy tym nie tylko o rodzimych przedsiębiorstwach, ale też międzynarodowych. Czy silna PGNiG Superliga sprawi, że zmiana pokoleniowa w reprezentacji Polski będzie przebiegać bezproblemowo?
FAKT: Co było celem uzawodowienia rozgrywek męskiej ekstraklasy piłki ręcznej?
Janusz Kowalski, wiceprezes PGNiG: Ten projekt udało się stworzyć dzięki wielkiej pracy obecnego komisarza ligi Piotra Łebka i jej prezesa Łukasza Gontarka. Za sześć, osiem lat chcemy mieć najsilniejsze rozgrywki w Europie, prześcignąć Francję, Niemcy czy Danię. Stworzyć takie warunki, żeby coraz większe, potężniejsze firmy inwestowały w polski szczypiorniak. I mam na myśli nie tylko rodzime przedsiębiorstwa, ale też międzynarodowe.
FAKT: Czy silna PGNiG Superliga sprawi, że zmiana pokoleniowa w reprezentacji Polski będzie przebiegać bezproblemowo?
Janusz Kowalski: Zdaję sobie sprawę, że przez rok czy dwa wyniki kadry mogą być gorsze, ale jako sponsor rozumiemy to. Jesteśmy z drużyną narodową na dobre i na złe. Jestem pod wielkim wrażeniem osoby selekcjonera Talanta Dujszebajewa. Dla mnie to jest wielki polski patriota i wierzę, że osiągnie sukcesy z reprezentacją.
FAKT: Dla popularyzacji piłki ręcznej przydałby się mocny klub w stolicy.
Janusz Kowalski: W pełni się z tym zgadzam. Moim marzeniem jest, aby w perspektywie dwóch, trzech lat w Warszawie powstał silny zespół. Mógłby się nazywać na przykład Legia i rozgrywać mecze na Torwarze.
ROZMAWIAŁ WOJCIECH OSIŃSKI, FAKT