Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 14 sierpnia 2023

Maciej Nowakowski: wygrane sparingi budują morale drużyny

Arged Rebud KPR Ostrovia ma za sobą pięć meczów kontrolnych przed sezonem 2023/2024. W perspektywie pięć kolejnych, ale w nieco innym natężeniu. Do tej pory biało-czerwoni pokonali Piotrkowianina, MMTS Kwidzyn, Gwardię Opole i Górnik Zabrze. Udany rewanż w finale 29. Memoriału Ryszarda Matuszaka nad KPR-em zaliczył MMTS, który wygrał turniej w Głogowie. – Wygrane sparingi budują morale i pokazują, że praca którą wykonujemy na treningach przynosi zamierzony efekt – mówi trener Maciej Nowakowski.

Ostrowianie przygotowania do drugiego sezonu w ORLEN Superlidze rozpoczęli 14 lipca. Pierwszy dzień był jednak delikatnym wprowadzeniem w trudy treningów siłowych i motorycznych. Trenerzy Maciej Nowakowski i Rafał Stempniak już wcześniej przyzwyczaili kibiców KPR-u, że każdy tydzień kończą graniem sparingów. Nie inaczej jest w tym roku. Biało-czerwoni już 22 lipca pojechali do Piotrkowa Trybunalskiego. W pierwszym meczu kontrolnym Arged Rebud KPR Ostrovia wygrała z Piotrkowianinem 38:28. W kolejnych dniach nie zwalniali tempa i mimo braku dwóch podstawowych graczy (Kamila Adamskiego i Krzysztofa Misiejuka) wygrywali kolejne starcia. W Kwidzynie pokonali MMTS 37:29, w jednym sparingu przed własną publicznością ograli Gwardię Opole 31:26. Po dniu przerwy pojechali do Głogowa, gdzie zmierzyli się z Górnikiem Zabrze (zwycięstwo 29:25) i w finale z MMTS-em (przegrana 30:32). – Nie da się ukryć, że zmęczenie zaczyna odgrywać rolę – mówi trener Nowakowski, który na półmetku okresu przygotowawczego opowiada o dyspozycji zespołu.

Jesteśmy po 29. Memoriale Ryszarda Matuszaka w Głogowie. Kibice z wielkim zainteresowaniem wypatrywali wyniku meczu z Górnikiem Zabrze – drużyną, z którą zagramy na inaugurację ORLEN Superligi 2023/2024. W pewnym momencie KPR prowadził różnicą nawet dziewięciu trafień. Ostatecznie wygrana czterema bramkami, Górnik nie odkrył wszystkich kart przed 30 sierpnia?
– O to trzeba by zapytać trenera Tomasza Strząbałe. To prawda, że w pewnym momencie prowadziliśmy różnicą dziewięciu bramek. Prowadziliśmy niemal od samego początku. W pierwszej połowie ta różnica oscylowała między trzema-czterema trafieniami. W końcówce uciekliśmy chyba na sześć goli różnicy. Na półmetku drugiej połowy, mieliśmy jeszcze przewagę pięciu bramek. Później zaczęliśmy grać źle w ataku. Górnik nas kontrował i zaczął rzucać łatwe bramki, doprowadzając do remisu 23:23. Trochę szkoda tej sytuacji, bo mieliśmy kilka sytuacji, żeby jeszcze podwyższyć prowadzenie. Najpierw nie trafiliśmy w kontrze, później przestrzelony rzut karny. Oczywiście, na tym etapie przygotowań żadna różnica bramkowa nic nie gwarantuje. Pozytywem jest jednak to, że w momencie kiedy Górnik nas doszedł potrafiliśmy się spiąć, znów zaczęliśmy grać lepiej w obronie, atak również wyglądał zdecydowanie lepiej i ponownie odskoczyliśmy na 3-4 bramki różnicy i tak zostało do końca meczu.

W finale zagraliście z MMTS-em, czyli tą samą drużyną, którą kilka dni wcześniej dość pewnie ograliście. Czym ten mecz różnił się od tego rozegranego w Kwidzynie?
– Zagraliśmy w tym meczu bez Ksawerego Gajka, który po bardzo dobrym spotkaniu z Górnikiem, w którym rzucił dziesięć bramek, nabawił się lekkiego urazy i nie chcieliśmy ryzykować, więc daliśmy mu odpocząć. Mam nadzieję, że Ksawery wróci jak najszybciej do treningów. MMTS w Głogowie prowadził niemal od początku do końca i to jest ta różnica w porównaniu z pierwszym meczem. Tutaj dało też o sobie znać zmęczenie, bo graliśmy drugi mecze w odstępie kilku godzin. Oczywiście, nie jest to żadne wytłumaczenie, bo rywal miał podobną sytuację. Jednak patrząc przez pryzmat całego turnieju, to my byliśmy chyba najbardziej osłabionym zespołem w tym turnieju. Wciąż brakuje nam Kamila Adamskiego i Krzyśka Misiejuka, a w drugim meczu doszedł Ksawery. Pozytywem jest to, że w samej końcówce mogliśmy odwrócić losy tego spotkania. MMTS miał dwie bramki różnicy i grał po czasie na żądanie trenera Jaszki. Mieliśmy bardzo dobrą okazję, żeby przechwycić piłkę i zniwelować straty do jednej bramki, zostawiając sobie jeszcze sporo czasu na kolejne akcje. Nie udało się. W tym meczu jednak były też dobre momenty naszej gry w obronie i w ataku. Oczywiście nie był on tak dobry jak ten z Górnikiem, ale wyciągamy z niego pozytywy i materiał do analizy, patrząc pozytywnie w przyszłość. 

A jak wygląda ta najbliższa przyszłość?
– Mamy umówione dwa mecze sparingowe w Czechach. W piątek i sobotę zagramy z zespołem HC Żubri. To dla nas jakaś nowość. Jasne, wcześniej graliśmy z zagranicznymi ekipami, ale były to sparingi w domu. Teraz wyjeżdżamy do Czech. Ja jako trener bardzo się cieszę z tego, że mamy taką możliwość. Będzie to nieco inne granie, inny przeciwnik, inny styl rozgrywania akcji. Będzie to najlepsza okazja, żeby pobróbować już niektórych elementów, nad którymi pracujemy w domu. Cały tydzień będziemy jeszcze ciężko pracować, więc musimy zacisnąć zęby. Jednak im bliżej ligi, tym częściej będziemy schodzić z obciążeń i treningi będą mieć nieco inny charakter. Ostatni sprawdzian czeka nas w Kaliszu podczas turnieju Szczypiorno Cup, gdzie zagra sześć zespołów. My od piątku do niedzieli zagramuy trzy mecze i później już przygotowania do pierwszego spotkania z Górnikiem. 

Na tym etapie przygotowań, z czego najbardziej zadowolony jest trener Maciej Nowakowski?
– Z naszej gry w obronie. Może to nie jest jeszcze sytuacja idealna, że całe 60 minut dobrze gramy z tyłu, ale to też wynika z dużej ilości zmian, które robimy. Imponuje szybka adaptacja zwłaszcza w grze obronnej Daniela Reznickiego, który dobrze odnajduje się w tej formacji pod nieobecność Krzyśka Misiejuka, który cały czas się rehabilituje i chce jak najszybciej wrócić do gry. Fajnie też wygląda przechodzenie z obrony do ataku, czy to po straconej bramce czy wywalczonej piłce. Oczywiście, jest też sporo rzeczy do poprawy. Wciąż mamy problemy ze skutecznością, zdarzają się cały czas proste straty i błędy. Ale mamy jeszcze czas i będziemy nad tym pracować. Tutaj potrzebne jest lepsze zgranie z nowymi chłopakami. Doskonale wiemy, z kim przyjdzie nam grać na inaugurację sezonu, mamy świadomość, że wyszedł nam ten sparing w Głogowie, jednak nie będzie on miał najmniejszego znaczenia w momencie kiedy na szali będą leżeć punkty za zwycięstwo. Jasne, jest to dla nas jakiś materiał poglądowy, ale są jeszcze trzy tygodnie do startu ORLEN Superligi, nie pompujemy balonika tylko ciężko pracujemy. 

A poza skutecznością i błędami własnymi, są jeszcze jakieś rzeczy, które mogą niepokoić na ten moment?
– Na pewno czekamy na powrót do treningów z zespołem Kamila Adamskiego i Krzysztofa Misiejuka. Mam nadzieję, że już w tym tygodniu będą mogli brać udział w zajęciach na pełnych obrotach. Oczywiście, to nie jest tak, że oni leżeli ostatni czas do góry brzuchem i nic nie robili. Są z nami na każdym treningu, ciężko pracują ale indywidualnie. Z tą różnicą, że nie grają na kontakcie, nie mają okazji zgrywać się z nowymi zawodnikami, ale widzę, że ich powrót jest coraz bliższy. I to na ten moment jest niepokojące przed pierwszym meczem o punkty, żeby wrócili do pełnej dyspozycji, bo na pewno będą nam potrzebni. Oczywiście, liczę że skuteczność będzie coraz lepsza, mnie błędów będziemy popełniać i te rzeczy, które jak narazie nie funkcjonują, zagrają w odpowiednim momencie. Mamy jeszcze do rozegrania pięć sparingów, pięć za nami, więc rachunek jest prosty – jesteśmy na półmetku naszych przygotowań. 

Pan przywiązuje uwagę do meczów sparingowych? Kibice cieszą się z wygranych, ale nie ma takiej obawy, że czasami niektóre rzeczy przychodzą zbyt łatwo?
– Ja powiedziałem zawodnikom w szatni, że każda wygrana, nawet w meczach sparingowych buduje morale i pokazuje, że nasza praca wykonywana na treningach przynosi efekt i zmierzamy w dobrym kierunku. Sami jednak zdają sobie sprawę, że ORLEN Superliga to zupełnie inna historia. Znów pewnie będzie pełna 3mk Arena, nasi wspaniale kibice, większa presja, większe emocje i każda z drużyn w inny sposób nastawiona. Inna atmosfera będzie na parkiecie, na ławce trenerskiej i na trybunach. Więc mecze kontrolne nie są jakimś wielkim odzwierciedleniem tego, co będzie się działo w spotkanaich o punkty. My na ten moment skupiamy się na sobie. Przynajmniej tak to wygląda w meczach przedsezonowych. Im bliżej pierwszej batalii w ORLEN Superlidze, tym więcej będziemy rozmawiać o naszym rywalu. My już doskonale wiemy z kim przyjdzie nam się mierzyć, z jaką drużyną, z jakimi ambicjami i wzmocnieniami. Później dzień przerwy i wyjazd na drugi mecz do Tarnowa, więc już przed pierwszym spotkaniem będziemy musieli przygotować się pod kątem Górnika i Unii Tarnów, bo czasu na trening między pierwszą, a drugą serią spotkań będzie niewiele, jak nie wcale. Ja się na ten moment cieszę, że potrafimy wygrywać z silnymi zespołami. Bo Piotrkowianin, MMTS, Gwardia czy Górnik to naprawdę solidne zespoły i nikt nam tych wygranych nie dał za darmo, wszystko musieliśmy sobie wybiegać i wyszarpać. Każdy z nas już trochę siedzi w sporcie, żeby wiedzieć o tym jak wyglądają sparingi, a jak gra na całego o punkty.

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: