Czas do najbliższego meczu odlicza

DD D H H M M S S
-:-
Już wkrótce mecz w Twojej okolicy. Kibicuj z trybun 12 maja w Mielcu.
Kup bilet

Aktualności

Dodano: 9 października 2025

Na Węgrzech emocje do samego końca

To były emocje do samego końca, a do happy-endu zabrakło naprawdę niewiele. W drugiej połowie Industria Kielce była lepszym zespołem, ale nie udało się jej pokonać One Veszprem. We własnej hali One Veszprem wygrała 35:33 (21:15).

Spotkanie One Veszprem z Industrią Kielce w czwartej kolejce EHF Ligi Mistrzów został wybrany przez EHF Meczem Tygodnia. Dlatego też wspominano najbardziej zacięte rywalizacje obu drużyn z ostatnich kilku lat z tym najbardziej pamiętnym meczem z 2016 roku. Ale także półfinałowi LM z 2022 r. Sympatycy kieleckiej drużyny chcieli na pewno nawiązać do tych pięknych wspomnień i grupa kilkudziesięciu osób, która wybrała się do Veszprem chciała wracać w dobrych humorach. 

Pewnym punktem zaczepienia było to, że gospodarze mogą być zmęczeni. Ostatnie kilkanaście dni to był dla nich intensywny czas, w ciągu dwóch tygodni zagrali aż sześć meczów z tego cztery na IHF Super Globe z emocjonującym finałem (przegranym ostatecznie po dwóch dogrywkach) z FC Barceloną na czele. W czwartek nie wystąpił Michał Olejniczak, który na rozgrzewce nabawił się urazu uda.

Od początku meczu zespół trenera Talanta Dujshebaeva nie pozwalał się rozpędzić faworyzowanym Węgrom. W ataku Industrii wiele zależało od Szymona Sićki i Arkadiusza Moryty, którzy zdobyli pierwsze cztery bramki, a rozgrywający „zarobił” jeszcze dwuminutową karę dla Thiagusa Petrusa, który podczas interwencji obronnej założył mu koszulkę na głowę. 

Od pierwszych minut w bramce żółto-biało-niebieskich oglądaliśmy Bekira Cordaliję, który przez blisko dziewięć minut nie zanotował skutecznej interwencji i został zmieniony przez Adama Morawskiego. W pierwszej interwencji pokonał go Gasper Marguc i było to pierwsze dwubramkowe prowadzenie One Veszprem w tym meczu – 7:5. Kielczanie w ataku chcieli grać długo, dokładnie, do tzw. pewnej piłki. Gospodarze jeden z ataków wytrzymali i doprowadzili do tego, że Aleks Vlah musiał już rzucać, a wtedy skuteczną interwencją popisał się Rodrigo Corrales. W bardzo szybkiej odpowiedzi zespół trenera Xaviera Pascuala podwyższył prowadzenie na trzy bramki. Stratę do dwóch „oczek” zmniejszył wracający do gry po czerwcowej operacji barku Dylan Nahi. Jego występ na Węgrzech był pod znakiem zapytania, ale wydaje się, że jest już w pełni sił fizycznych, by brać udział w meczach EHF Ligi Mistrzów. Do składu wrócili też Vlah (złamany nos) oraz Artsem Karalek (zawieszenie za faul w Lizbonie). Białorusin jest ważnym ogniwem zarówno w ataku, jak i obronie, a w 19. minucie pokazał swoje umiejętności na kole, gdy w bardzo trudnej sytuacji chwycił piłkę i wywalczył rzut karny, który na gola zamienił Piotr Jarosiewicz (10:12). 

Siła rażenia w ofensywie zespołu węgierskiego była imponująca. I to mimo braku na boisku byłego rozgrywającego Industrii, Luki Cindricia. Bramki z drugiej linii, z szóstego metra zdobywali kolejno Elderaa, Ali Zein czy wreszcie Nedim Remili. Francuz w pierwszych trzydziestu minutach miał na koncie siedem trafień (na 11 prób). Tymczasem na 17:12 dla swojego zespołu trafił z karnego Hugo Descat, choć Bekir Cordalija był naprawdę bliski skutecznej interwencji. Na około 40 sekund przed syreną kończącą pierwszą połowę bramkę zdobył jeszcze Mesilhy. W odpowiedzi do pozycji rzutowej doszedł Benoit Kounkoud, ale nie pokonał Corralesa i w efekcie One Veszprem wygrywało 21:15. 

Po pierwszej połowie kieleccy bramkarze obronili łącznie trzy rzuty – Morawski dwie i Cordalija jedną. Po drugiej stronie było siedem skutecznych interwencji – sześć Corralesa i jedna Mikela Appelgrena (obronił rzut karny Piotra Jarosiewicza). Trzeba zwrócić uwagę, że Hiszpan, który w przeszłości grał w Wiśle Płock, bronił w ważnych momentach i nie pozwolił żółto-biało-niebieskim się rozpędzać. Jak np. w 35. minucie, gdy obronił kontrę Arkadiusza Moryty.

Po przerwie od dobrej akcji rozpoczęli Szymon Sićko i Artsem Karalek, a kołowy znów popisał się efektownym rzutem i „zza siebie” pokonał Corralesa. W 37. minucie na trzy bramki stratę zmniejszył Jorge Maqueda, który zdobył dwie bramki z rzędu – jedną po kontrze, a drugą po rzucie z drugiej linii. Gospodarze nie pozwalali Industrii zbliżyć się bardziej, a na domiar złego kapitalnie grali w obronie. Widać to było choćby w 42. minucie, gdy Veszprem grało w osłabieniu, a zawodnicy rewelacyjnie się przesuwali i nie pozwalali dograć na czystą pozycję. Bramkę Industrii (Karalek na 24:27) udało się zdobyć dopiero po faulu. 

Bramkę kontaktową zdobył Piotr Jarosiewicz (26:27), kielczanie wykorzystali, że gospodarze grali bez bramkarza, udało się wyłuskać piłkę i zamienić ją na bardzo ważnego gola. Wtedy zaczęły się prawdziwe emocje! Bekir Cordalija obronił rzut Remilego, ale pomylił się Alex Dujshebaev i znów zrobiło się trzybramkowe prowadzenie dla One Veszprem. 

Dobrymi interwencjami wykazał się Bekir Cordalija (pięć obron w drugiej odsłonie), a pięć minut przed końcową syreną o czas poprosił trener Talant Dujshebaev. Czy kielczanie będą w stanie odrobić trzy bramki? Żółto-biało-niebiescy kibice wierzyli, że tak, a ich nadzieję zwiększył Kounkoud, który ze skrzydła pokonał Corralesa. Rzut na bramkę kontaktową w kolejnej akcji oddawał Jorge Maqueda, ale trafił tylko w słupek… I była to bliźniacza akcja do poprzedniej, w której Hiszpan asystował Francuzowi. 

Na dwie i pół minuty przed końcem kibice w Veszprem Arena dostali to, z czego pojedynku obu tych zespołów słyną – emocje. Hugo Descat po rękach Cordaliji pokonał go z karnego, a po drugiej stronie boiska „siódemkę” wywalczył Vlah (skutecznie Jarosiewicz). Na 66 sekund przed końcem znów stanął naprzeciw Corralesa i zdobył 33. bramkę dla Industrii. Kielczanie w tym momencie tracili jednego gola. Ale piłkę mieli gospodarze i o czas poprosił trener Xavi Pascual. 

Jego zawodnicy stracili piłkę w ataku, kielczanie wyprowadził długie podanie, które przechwycił Ivan Martinovic, ale został podcięty przez Theo Monara. Sędziowie skorzystali z wideoweryfikacji i odesłali Francuza na ławkę kar. Przy piłce zostali gospodarze, a Gasper Marguc ustalił wynik meczu na 35:33.

W następnej kolejce w środę 15 października Industria Kielce w Hali Legionów zagra z HBC Nantes, początek tego meczu o godz. 20.45. Bilety do nabycia na bilety.kielcehandball.pl.

One Veszprem – Industria Kielce 35:33 (21:15)

One Veszprem: Corrales 9/39, Appelgren 1/4- Remili 9, Descat 8, Martinović 5, Mesilhy 5, Marguc 4, Zein 2, Thiagus Petrus 1, Elisson, Ligatveri, Cidrić, Lenne, Pechmalbec, Molnar. 

Industria Kielce: Morawski 2/11, Cordalija 7/33 – Jarosiewicz 8, Vlah 5, Karalek 4, Sićko 3, Moryto 3, A. Dujshebaev 2, Kounkoud 2, Maqueda 2, Kaddah 2, D. Dujshebaev 1, Nahi 1, Olejniczak, Rogulski, Monar. 

Runda zasadnicza

M Drużyna M P

Przeczytaj jeszcze: