To nie był dobry mecz w wykonaniu Energi MMTS Kwidzyn. Zamiast kompletu punktów wywalczonych w starciu z beniaminkiem Orlen Superligi – niemoc i wysoka porażka. W efekcie z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie cieszyli się gracze Śląska. Tytuł MVP spotkania trafił natomiast do Łukasza Zakrety, który swymi interwencjami kilkakrotnie dawał gospodarzom nadzieję na inne rozstrzygnięcie tego spotkania.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że będzie to zacięte i wyrównane spotkanie. Pierwsza bramka padła natomiast dopiero w 3. minucie gry, po rzucie karnym wykonywanym przez Konrada Cegłowskiego. Kwidzynianie odpowiedzieli trafieniami Michała Potocznego i Michała Czarneckiego. Wynik meczu przez całą pierwszą połowę oscylował wokół remisu.
Z dobrej strony pokazał się Łukasz Zakreta, który w 9. minucie (przy stanie 4:4) kapitalnie zachował się w bramce broniąc dwa kolejne strzały wrocławian. W 26 minucie Śląskowi udało się natomiast odskoczyć gospodarzom na 2 bramki, po kolejnych trafieniach Kacpra Majewskiego, Pawła Salacza i Krzysztofa Gądka. Dzięki skuteczności Jakuba Welcza i Mateusza Kosmali (karny) czerwono-czarnym udało się jednak zakończyć pierwszą połowę remisem.
Po zmianie stron mocniej zaatakowali goście. Na 4 bramki wrocławian gospodarze odpowiedzieli jednak tylko trafieniem Patryka Grzenkowicza. W efekcie po 37 minutach gry Śląsk wygrywał w Kwidzynie 17:14. Kwidzynianie starali się odrobić straty, ale podopiecznym trenera Bartłomieja Jaszki udało się jedynie zbliżyć do rywali na jedno trafienie. Co więcej coraz częściej kwidzynianie zaczęli popełniać błędy, które wykorzystywali rywale. W efekcie wrocławianie zdobyli 4 bramki z rzędu i po 46 minutach gry prowadzili 22:17.
Gdy w 49. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Mateusz Kosmala, sprawy w swoje ręce wziął kapitan Łukasz Zakreta. Najpierw wybronił atak rywali, po czym rzutem przez całe boisko zdobył bramkę dla swego zespołu. W kolejnej sytuacji również nie dał się zaskoczyć rywalom, jednak sędziowie dopatrzyli się wówczas przewinienia. Na końcu kapitan Energi MMTS wybronił także rzut z 7 metrów wykonywany przez Konrada Cegłowskiego.
Gdy chwilę później trafił Michał Potoczny kibice mieli jeszcze nadzieję, że gospodarzom uda się odrobić straty w końcówce tego spotkania. Niestety dla MMTS-u, błędy i niedokładności Kwidzyna stały się coraz częstsze i coraz bardziej frustrujące.
Na 5 minut przed końcem meczu gospodarze przegrywali z beniaminkiem Orlen Superligi 21:27 i chyba już nikt nie wierzył w możliwość wywalczenia punktów w tym spotkania. W ostatniej minucie meczu czerwono-czarnym udało się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki. Punkty powędrowały natomiast do Śląska Wrocław, dla którego było to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odniesione w regulaminowym czasie gry.
Energa MMTS Kwidzyn – WKS Śląsk Wrocław 26:29 (13:13)
Energa MMTS: Zakreta 1, Matlęga – Grzenkowicz 2, Bekisz, Milicević 2, Welcz 6, Potoczny 6, Pilitowski M., Kosmala 4, Malczak 1, Landzwojczak, Pilitowski K., Chałupka, Jankowski 2, Czarnecki 2.
Rzuty karne: 3/5.
Kary: 6 minut (Landzwojczak, Bekisz, Chałupka) + czerwona kartka dla Ryszarda Landzwojczaka.
WKS Śląsk: Małecki, Dudek – Kornecki 4, Mucha 1, Majewski 1, Granowski, Cegłowski 6, Nastaj 2, Jankowski 2, Kawka, Kołodziejczyk 1, Gądek 2, Salacz 3, Wielgucki 3, Cepielik 4.
Rzuty karne: 5/6.
Kary: 10 minut (Gądek, Nastaj, Jankowski, Kołodziejczyk, Wielgucki).