Inauguracja sezonu ORLEN Superligi przyniosła kibicom nie tylko oczekiwaną dawkę emocji, ale także doskonały pokaz piłki ręcznej na najwyższym poziomie. W dramatycznym meczu, pełnym zwrotów akcji, Azoty-Puławy pokonały Górnika Zabrze wynikiem 30:29, zapewniając sobie wygraną na trudnym terenie rywala.
Zanim jednak rozpoczęła się sportowa rywalizacja, pierwsze symboliczne podanie wykonał Jan Urban, trener piłkarskiej drużyny Górnika Zabrze, co spotkało się z aplauzem zgromadzonych kibiców.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia drużyny z Puław, która od pierwszych minut narzuciła swoje warunki gry. Zawodnicy Azotów byli skoncentrowani i skuteczni, co szybko przełożyło się na wynik. Już w 10. minucie na tablicy wyników widniało 7:3 na korzyść gości, a ich pewność siebie rosła z każdą kolejną akcją. Zawodnicy Górnika Zabrze, choć zaskoczeni początkowym naporem rywali, nie zamierzali odpuszczać. W 15. minucie, po serii udanych akcji, Trójkolorowym udało się wyrównać stan meczu na 8:8, co wywołało entuzjazm wśród miejscowych kibiców.
Gdy wydawało się, że Azoty odzyskają kontrolę nad spotkaniem, Górnik Zabrze przeszedł do kontrataku. Gospodarze, wykorzystując swoje szybkie kontry i solidną obronę, zaczęli budować przewagę. W ostatnich minutach pierwszej połowy to oni dyktowali tempo gry, co pozwoliło im zakończyć tę część spotkania prowadzeniem 17:12. Zespół z Puław, mimo dobrego początku, znalazł się w trudnej sytuacji tuż przed przerwą.
Po przerwie drużyna Azotów-Puławy wyszła na parkiet z jasno określonym celem – odrobić straty i wrócić do walki o zwycięstwo. Ich determinacja szybko przyniosła efekty. Już w 37. minucie udało im się doprowadzić do wyrównania, co tylko podniosło temperaturę meczu. Od tego momentu, każda akcja mogła zadecydować o końcowym wyniku.
Wynik meczu zmieniał się jak w kalejdoskopie, a obie drużyny wymieniały się ciosami. Każde udane zagranie jednego zespołu natychmiast spotykało się z odpowiedzią drugiego. Atmosfera na trybunach była elektryzująca, a kibice głośno dopingowali swoich zawodników. Każdy rzut, każda interwencja bramkarza, każda strata piłki miała znaczenie.
Kiedy w 58. minucie Azoty-Puławy wyszły na prowadzenie 30:29, losy meczu były wciąż otwarte. W decydujących momentach kluczową rolę odegrali bramkarze obu drużyn. Wojciech Borucki, bramkarz Azotów, popisał się znakomitą interwencją, powstrzymując groźną kontrę Trójkolorowych, co mogło odebrać gospodarzom szansę na wyrównanie. Chwilę później, w odpowiedzi, Kacper Ligarzewski, bramkarz Górnika Zabrze, równie skutecznie obronił rzut rywali, nie pozwalając im na powiększenie przewagi.
Końcowe sekundy spotkania były niezwykle napięte. Górnik Zabrze, walcząc o remis, starał się zaatakować, jednak popełnił fatalny błąd, wymuszony przez agresywną obronę Azotów. Ten błąd przekreślił ich szansę na zdobycie wyrównującej bramki. Azoty-Puławy zdołały utrzymać prowadzenie do końca, odnosząc cenne zwycięstwo na trudnym terenie Zabrzan.
Tytuł MVP spotkania zasłużenie otrzymał Łukasz Gogola, który był prawdziwym liderem swojego zespołu, zdobywając 8 bramek i prowadząc Azoty-Puławy do wygranej.
Górnik Zabrze – Azoty Puławy 29:30 (17:12)
Górnik: Ligarzewski; Szyszko 3, Pinda, Racotea 5, Morkovsky 2, Krępa 1, Artemenko 7, Wyszomirski, Cherkashchenko 3, Krawczyk 1, Ivanovic, Bogacz, Minotskyi 4, Komarzewski 1, Ilchenko 2, Wąsowski.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Cherkashchenko, Ilchenko – po 2 min, Minotskyi – 4 min).
Azoty: Tsintsadze 1, Urbanek, Górski 2, Adamski 8, Borucki, Zarzycki 1, Gogola 8, Marciniak 2, Antolak 1, Jaworski 1, Kowalik 1, Dikhaminjia 3, Janikowski 2.
Karne: 3/4.
Kary: 16 min. (Górski, Adamski, Gogola, Marciniak, Antolak, Jaworski, Dikhaminjia, Janikowski – po 2 min.).